PARTY
PARTY
Mistrzowska, pełna napięcia satyra, rozegrana w jednym domu podczas jednego feralnego wieczoru. Na tytułowe przyjęcie zapraszają Janet (Kristen Scott Thomas), polityczka świeżo po awansie, i jej mąż Bill (Timothy Spall). Zjadliwy paszkwil na wyższe sfery i wszystkich, którzy do nich aspirują.
Mistrzowska, zwięzła, pełna napięcia satyra, rozegrana w jednym domu podczas jednego feralnego wieczoru. Na tytułowe przyjęcie zapraszają Janet (Kristen Scott Thomas), progresywna polityczka świeżo po awansie, i jej mąż Bill (Timothy Spall). Wśród gości z wyższych sfer znajdziemy między innymi coacha i uzdrowiciela Gottfrieda (Bruno Ganz), profesorkę Marthę (Cherry Jones) oraz jej partnerkę Jinny, słynną szefową kuchni, która na wstępie ogłasza, że jest w ciąży. To dopiero początek niespodzianek; impreza się rozkręca.
W PARTY Sally Potter tworzy pełen zjadliwego humoru, inteligentny – oraz inteligencki – paszkwil na wyższe sfery i wszystkich, którzy do nich aspirują; na naszą własną naiwność i jej wypalający rewers, czyli przewlekły cynizm; na metki, sztywne tożsamości, konwenanse i zmieniające się na przestrzeni dekad, ale zawsze nas ograniczające, społeczne oczekiwania.
Jak zawsze u Potter, obsada dobrana jest bezbłędnie – na planie PARTY spotkały się tuzy amerykańskiego, angielskiego, niemieckiego i irlandzkiego aktorstwa. Siłą filmu jest jednak sposób, w jaki tak wyraziste osobowości jak Cillian Murphy, Patricia Clarkson i reszta wykonawców potrafią pod okiem reżyserki stworzyć przekonującą i lekko zblazowaną menażerię. PARTY, sfilmowane w szerokoekranowej czerni i bieli przez stałego współpracownika Potter Aleksieja Rodionowa („Idź i patrz”), wytrąca nas z bezpiecznego poczucia wyższości. Nigdy nie wiadomo, w którym momencie wieczoru śmiech ugrzęźnie nam w gardle.
Tekst: Sebastia Smoliński
.png)
.png)





